Film jest reportażem o czynnej służbie w LWP. Zdjęciom z męczących ćwiczeń na poligonie towarzyszy radosny komentarz o przyjemnościach służby w wojsku.Zobacz pełny opis
Debiut reżyserski Grzegorza Królikiewicza z 1969 roku. Trzymany na półkach do 1989 roku. Gorzki tytuł "Mężczyźni" - to zwieńczenie prostych obserwacji - od pożegnania poborowych na stacji kolejowej, aż po poranek tuż po przysiędze żołnierskiej. A więc okres rekrucki staje się polem, przez które przebiega inicjacja: z chłopca wyrastaDebiut reżyserski Grzegorza Królikiewicza z 1969 roku. Trzymany na półkach do 1989 roku. Gorzki tytuł "Mężczyźni" - to zwieńczenie prostych obserwacji - od pożegnania poborowych na stacji kolejowej, aż po poranek tuż po przysiędze żołnierskiej. A więc okres rekrucki staje się polem, przez które przebiega inicjacja: z chłopca wyrasta mężczyzna. Jednak gorycz i nostalgia bijące z filmu biorą się ze swoistej metody artystycznej. Jest nią nie tylko kontrapunktowe stosowanie dźwięku, co daje filmowi smak szyderczej kroniki, chodzi przede wszystkim o formowanie planów filmowych w trakcie robienia zdjęć, a potem w czasie precyzyjnego montowania materiału. Forma buduje tu wywód o stopniowym pozbywaniu się przez "chłopca" cech indywidualnych - aż w końcu należy on do mrowiska anonimowych "mężczyzn". To refleksyjne wrażenie uzyskane jest poprzez stopniowe powiększanie pojemności kadrów: od detali zindywidualizowanych uważnie obserwowanych twarzy tych, co żegnają się z młodością, aż po plany totalne ujęć robionych z góry, w których zatracona jest indywidualność na rzecz mechanicznych czynności grupowych wykonywanych przez zdyscyplinowanych, zaprzysiężonych mężczyzn, akceptujących swoją sytuację.
szlachetne współzawodnictwo, nie ma co.. przy okazji już krystalizuje się konflikt: rozdarcie między idącymi z offu ideałami a realnością życia żołnierza w obrazie
(i surową reką prawa i sprawiedliwości ludowej w tle jak zwykle na podoobraziu, której jedynym celem jak się zdaje jest przejęcie całego organizmu...