Wiedziałem, że "wiza do rajUSA" to problemy: "Zielona karta"/"Narzeczony mimo woli" - "egzaminy, przepytywania/śledztwa, ale myślałem, że nie dotyczy to obywateli UK, Kanady, Australii i Nw. Zelandii. Nie rozumiem polityki USA - takie postępowanie jest wbrew ich państwowym interesom - nielogiczne. Utrudniają/uniemożliwiają pobyt w Stanach ludziom z krajów, z którymi są tak związani: język, kultura. Nie rozumiem. Są zdrowo po-rąbani. 1-2 pkt-y za problem wiz do USA
Te utrudnienia są zamierzone. Mają stworzyć w oczach reszty świata iluzję USA jako kraju pożądanego i to przez wielu. Przecież "luksus" nie jest ogólnie dostępny, tylko dla wybrańców.
Nawet obywatelom USA żyjącym w skrajnie fatalnych warunkach poprawia się wtedy na moment humor, bo w końcu jeśli tylu innych chciałoby być/mieszkać w tym kraju, to może jednak nie jest tak źle..
Innymi słowy jeszcze: USA zgrywa panienkę trudną do zdobycia bo wtedy więcej ambitnych o nią zabiega.
Niestety/stety i jedna i druga postawa ma swoje źródło w niskiej samoocenie, a wszystko dzieje się po to by się właśnie dowartościować.
My też jako Polacy (jak i inne narody) mamy swoje braki w samoocenie, ale każda nacja wyraża to na swój sposób. Oni akurat tak, poprzez stwarzanie wrażenia trudno dostępnych. Kto miał trudno dostępnego rodzica i starał się o jego względy wie o czym mówię. Dlatego źle mi się patrzy jak nasze władze zabiegają o możliwość wjazdu do USA dla Polaków bez wizy, Bo właściwie o co to zabieganie? a tak po prawdzie to żebranie.
I nie nie jest to wbrew ich państwowym interesom. Ale jak już widzisz, tu nie chodzi o interes materialny, chociaż na końcu może i w taki się po części przekształca.
Pozdrawiam
Dziękuję za wpis.
Fajnie, że mamy coraz bardziej otwarte umysły i lepsze postrzeganie.
Budujące.
Kolejna żałosna teoria spiskowa. Popatrz, jak nasze władze blokują wjazd do Naszej Kochanej Ojczyzny innym, którzy niczym nie różnią się od nas, poza tym, że nie są Polakami.
Rozumiem, że możesz to widzieć inaczej ale na poparcie swojej tezy porównujesz rzeczy nie nadajace się do porównania.
Skomentowałam to co obserwuję od lat i czuję.
A Twoje nieprzyjemne określenia z pierwszego zdania więcej mówią o Tobie niż o tym co ja napisałam.
Pozdrawiam.