słaby film - nieudolne naśladownictwo amerykańskich dramatów sądowych, zgrzebna scenografia wnętrz amerykańskiego sądu, która dzisiaj raczej śmieszy oraz wywołujące rozbawienie i graniczące z politowaniem wysiłki niektórych aktorów, żeby sprostać dramatyzmowi przedstawionej w scenariuszu sytuacji (zwróćcie uwagę na "ekspresję" aktora Jerzego Przybylskiego, który spocony i zziajany co chwilę siada i zrywa się z krzesła, żeby podkreślić - w żałosny sposób - zaangażowanie i słynną drapieżność amerykańskiego adwokata). W sumie - mimo ciekawego tematu, film nie nadaje się do polecania. Jedyny podziw wzbudza bardzo elegancka i kobieca Halina Winiarska,odtwórczyni głównej roli polskiej byłej więźniarki obozu koncentracyjnego - świadka w procesie.