Ja pierdziu... jeszcze kilka lat i Heisenberg będzie dostawał role dziadków.
W Godzilli był dziadkiem :)
BTW strasznie mało go było w tej Godzilli. Motyw jego bohatera, który za wszelką cenę dąży do odkrycia prawdy o katastrofie reaktora sprzed lat byłby dużo lepszy, niż te bzdury z jego synem.
Dokładnie. Plus gra aktorska na wyższym poziomie
Jedyne co w tym filmie było przekonujące to Bryan i Godzilla. Wielki aktor i wielki potwór.