Federico Fellini

8,4
2 225 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Federico Fellini
użytkownik usunięty
BlackShit

Zgadzam się w zupełności. Quasi-ambitne kino.

No, to za Felliniego wzięli się eksperci. Quasi - ambitne kino. Ha ha ha. Chyba hollywoodzkich produkcji nie widziałeś. Fellini wcale nie miał zamiaru robić ambitnego kina. Robił swoje kino... autorskie. No, ale trudno to niektórym pojąć. Cóż... Proust też podobno jest nudny i quasi - ambitny

użytkownik usunięty
OttoEMezzo

Strona Prousta ma więcej treści niż cały scenariusz makarona, co ty porównujesz?

Możesz estetyki filmów Felliniego nie akceptować, nie rozumieć,. Ok, twoja sprawa. Nie wszyscy muszą być szczęśliwi. Ale nie bardzo rozumiem dlaczego go obrażasz i skąd taka zapiekłość w zwalczaniu FF. Gryzie Twoje mesjanistyczne ego? Kłopoty z interpretacją i niezrozumienie, które rodzi złość. Gdy czytam, jak w innym poście zarzucasz FF autotematyzm to turlam się ze śmiechu, bo prawdę powiedziawszy autotematyzm to podstawowy element sztuki jako takiej. W dodatku jeśli na przykład 81/2 jest autotematyczne, to znaczy, że ty nic z tego filmu nie pojąłeś. Owszem krytycy lubili doszukiwać się porównań z FF, ale prawdę powiedziawszy, to raczej z głupoty. FF genialnie nimi manipulował. Wystarczy poczytać jego wywiady, w których cały czas kreował zupełnie inne światy. zmieniał swoją biografię itp. No, nieważne trzeba tylko odrobinę pomyśleć, podumać, a nie iść za obiegową opinią.

A jeśli chodzi o strony Prousta to niestety najwyraźniej nie odrobiłeś lekcji, bo to wybitnie nietrafione porównanie. Choć "W poszukiwaniu straconego czasu" jest według mnie absolutnym mistrzostwem prozy. Podobnie jak na przykład "Ulisses", który według twoich kryteriów estetycznych podanych przy innej okazji nadaje się do wyrzucenia do kosza. Proust zresztą też, bo jest obrzydliwie autotematyczny. Brrrrr, aż zęby bolą jak czyta się o jego zazdrosne wynurzenia na temat uwięzionej Albertyny, pamiętając o jego relacjach z kochankami. I wydaje mi się, że u Prousta więcej jest autotematyzmu niż u FF. A akcji (czyt. fabuły) to w zasadzie nie ma. O Ulissesie" Joyce'a lepiej nie wspominać, bo ten wariat zamiast po ludzku opowiedzieć jeden dzień z życia nudnego Blooma, czyni z tego jakiś narracyjny horror. Eh ci quasi - pisarze i quasi - artyści i ich quasi - ambitne dzieła

użytkownik usunięty
OttoEMezzo

Cały ten wywód na marne, bo mnie chyba z kimś pomyliłeś. :c

użytkownik usunięty
BlackShit

"Dolce vita" to bardziej "Noiosa vita".
Muszę się zgodzić, że Fellini to nie jest reżyser, który opracował sztukę opowiadania historii do perfekcji, ale ma na swoim koncie "La stradę", która jest filmem genialnym i bardzo dobrego "Niebieskiego ptaka", reszta na zapomnienie.

Amarcorda widziałeś?

użytkownik usunięty
Kamileki

Niestety nie, ale mam zaznaczonego, gdyż bardzo zależy mi na seansie. Lubię filmy wulgarne seksualnie, a "Amarcord" to podobno wulgarna satyra.

Nie tylko satyra.

@real_ego Ty, tak na poważnie? Rozumiem, że według Ciebie sztuka opowiadania historii musi wyglądać po amerykańsku, czyli wszystko na stół. Ja nie mogę, aż skręca mnie ze śmiechu, jak takie rzeczy czytam. Fellini opanował sztukę opowiadania historii w sposób perfekcyjny. Zobacz chociażby film "Casanova". To jest wybitnie opowiedziana historia.

użytkownik usunięty
OttoEMezzo

Skąd wniosek, że nie oglądałem "Casanovy"? Powinieneś się nauczyć odróżniać sztukę od prowokacji, tak samo jak w przypadku Von Triera. "Casanova" to nic innego jak film zrobiony, kolokwialnie mówiąc dla jaj. Czarna, cierpka, gorzka komedia, zresztą czemu się tu dziwić. Fellini robił filmy z doświadczeń onirycznych.

Jeszcze raz zapytam, Ty tak poważnie? Czy może mnie prowokujesz? Dla jaj i dla pieniędzy to połowa Hollywood robi filmy. "Casanova" porównywany do Von Triera, że niby chodzi tylko o prowokację?
Jeśli Fellini prowokuje, to raczej do myślenia. W specyficzny sposób opowiada historię legendarnego bawidamka. Forma opowieści jest jednocześnie elementem narracji . Ale to konsekwentnie przemyślana opowieści, która dzięki formie zyskuje przez to na ostrości. Ok, nie każdy musi kupić estetykę tego filmu, ale Casanova nie jest ani ordynarnym, ani wulgarnym filmem. FF nie mówi niczego wprost. Owszem opowiada znaną historię inaczej, nie koncentruje się na podbojach Casanovy, na tym co wydaje się dla kina najciekawsze i najbardziej efektowne, ale i najgłupsze. Zajmuje się człowiekiem. Jak słusznie zauważył jeden z krytyków, Fellini przeczytał pamiętniki wyciągając nie to co powierzchowne, ale to co prawdziwe. Gdyby był prawdziwym prowokatorem zrobił by film niczym rozbuchaną, plastyczną orgię z licznymi "momentami" (taki był czas, że to się świetnie sprzedawało, zresztą nadal się sprzedaje). Tymczasem erotyzm w tym filmie pokazany jest a rebours. To nie jest film o dupceniu, ale duchowej pustce, samotności, rozpadającym się świecie itp, itd.. Dla mnie to piekielnie gorzka opowieść, w której jest co najmniej kilka scen, które zapierają dech w piersiach. Co ciekawe jeszcze jakiś czas temu film ten stał w wypożyczalniach na półce dla dorosłych. Tymczasem Fellini to jeden z nielicznych reżyserów, u którego trudno znaleźć tak zwane "momenty". Owszem sporo u niego erotycznych gierek, ale podanych nie wprost, choć fenomenalnie sensualnie. Jeśli chodzi o prowokację, to dużym uproszczeniu Von Trier, którego cenię wpadł na pomysł by wywalić genitalia na wierzch i na tym mniej więcej polega współczesna prowokacja. Jeśli uważnie obejrzałeś "Casanovę" to musisz przyznać, że w filmie tym choć sporo jest perwersji, to absolutnie nie pokazanej wprost. Owszem Fellini lubił prowokować, ale nigdy w bezceremonialny i prostacki sposób. Pokaz mody kościelnej w Rzymie to kapitalna uszyta ze smakiem i klasą scena, która jest jednocześnie i nawiązaniem do historii Rzymu, katolicyzmu, Kościoła. Ale Fellini nigdy nie wali wprost. Może dlatego niektórzy maja kłopot ze zrozumieniem jego filmów (to nie jest aluzja do Ciebie).

OttoEMezzo

OttoEMezzo zostaw ich, niech sobie bytują u przedsionka sztuki

BlackShit

"Za każdym razem, gdy inny człowiek stara mi się uzmysłowić, że homoseksualizm jest dewiacją, przypominam mu jak bardzo śmierdzi cipa".
~ Federico Fellini, 1964
:-)
+ jego muza
https://www.youtube.com/watch?v=3juMPT8SIO0
https://www.youtube.com/watch?v=GJ6daVZsmYA

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones